Najnowsze wpisy, strona 62


z małych kawałków składam się,a każdy...
Autor: kochanka_diakona
16 grudnia 2004, 21:34

sprostowanie do poprzedniej notki.lecze sie psychiatrycznie,ten blog jest jedną z wielu form mojej terapii,cięcie sie jest w sumie przeszłoscią chyba,ze chce zwrocic na siebie uwagę i pokazac jak bardzo cierpię.

do fajnej osobki ktora dała mi komentarz do poprzedniej:odezwe sie jak tylko bede miała więcej czasu,aktualnie brak mi go notorycznie:(,postaram sie jak najprędzej.

zbliza sie weekend-impreza za imprezą,a kamila sie uczy przed kazdą.zdawanie wszystkiego na ostatni moement oto moj sposob.niekoniecznie dobry.

pees.znowu spierdoliłam sprawe.znowu przez dragi-było minęło,ale wiem,ze osoba na ktorej mi zalezy...(i tu zeby nie bylo-zakochana nie jestem,raczej z uczuc wyprana,chodzi mi o 2 moich przyjaciół,płec nie gra roli),widze,ze znowu ma mi cos za złe.cos.i ja wiem co.jedna osoba uspokajała w narkotykowym szale,druga była poźniej i widziałam łzy.nie widziałam zeby ktos tak płakał przeze mnie.po raz pierwszy czułam sie tak winna,zeszmacona itepe.w pewnym momencie chciałam podejsc do m. i przytulic go,kochany nie płacz,to nie twoja wina,to tylko ja krzywdze wszystkich dookoła-sama sie wykanczam,mam do tego prawo.nie mogę ci przyzec,ze nigdy więcej nie zrobie kilku rzeczy.za bardzo to lubie i ty dobrze o tym wiesz.wiem,ze wkrotce sama podam ci ten adres,moze nawet dzisiaj,w koncu jestes zawsze najblizej.wczoraj umierałam i nie chcialam zeybs to widział,ale ty i tak przyszedłes.chciałam cie wyrzucic za drzwi-idz juz,nie patrz teraz na mnie,jestem najprawdziwsza,nie patrz na mnie bo zaczyna mnie to bolec.patrzysz sie na mnie tak jak tego nie lubię-czuje jak twoj wzrok wypala we mnie dziury.chcę się schowac,ale ty trzymasz mnie na smyczy,kazesz mi patrzec w oczy.nienawidzę cie za to wiesz?

wykrzyczec krwią tego czego nie da się...
Autor: kochanka_diakona
15 grudnia 2004, 21:21

tak mamo-ja ciebie tez,ale nie patrz się już na mnie,wyjdz z mojego domu.dajcie mi zyletkę.głową o kafelki.rzut czymkolwiek o długosc pokoju.i na scianie.w sufit.histeria dusi i przegania logiczne myslenie.rozcięta ręka.płacz,chyba mój,krew kapie na ziemie.mamo ja ciebie tez,mamo nie jestem wariatką,zrozum to.mamo,nie-nie za ta ręke,popatrz.MAMO JAK KRWAWIĘ.nie slychac krzyku.szybkie kroki-wyszła.oddech coraz płytszy,gwałtowny.mamo dlaczego wychodzisz?kamilko ty jestes chora,zobaczymy sie kiedy wyzdowiejesz.mamo przeciez wiesz,to kłamstwo.jesli wyzdrowieje znowu mnie zostawisz.zamknij się wariatko!nie,bede mowiła to co uwazam za słuszne.mamo,nie tak mocno,nie tutaj,nie-i wyrwał sie okrzyk bólu.nie za tą ręke,popatrz twoja we krwi,nie tutaj.stoje i krzycze,łzy spadające z policzkow mieszają sie z  krwią z porozcinanej reki-nie potrafisz do mnie dotrzec,bo chociaz ciałem jestem tutaj to duszą 10 metrów od tego miejsca.mamo odsun sie ja nie chcę cie skrzywdzic.wyszła...MAMO JA NADAL KRWAWIĘ

bezsens i chaos rządzi w mojej głowie,ataki histerii i histerycznego szału powracają.jest mi źle.

lady bitch
Autor: kochanka_diakona
13 grudnia 2004, 21:50

obsesyjnie pragnę czyjej bliskosci-odrzucam ją z każdej mozliwej strony.

tak wiem,tak ci było dobrze,moje piersi były stworzone dla twoich dłoni,moje usta za gorące-teraz wychodzisz po cichu gubiąc samego siebie,bo wyssałam ci duszę.jak slicznie potrafisz mówić,masz usta-masz też język,zrób z tego użytek.jesteś w posiadaniu oczu ktore błądzą po moim ciele z coraz większa dokładnością,wszystko staje się bardziej wyraziste-wręcz przejrzyste.a ja?a ja siedzę cicho lub krzyczę jak sie tylko da,skromnie spuszczam oczy lub prowokuje.
jestem twoim przekleństwem,najsłodszym jadem.już sie nie uwolnisz.nie teraz.
podejdz blizej i poczuj jak delikatną mam skore,jak łatwo wbijają sie w nią zęby,jak po paznokciach zostają na niej pręgi(tak,kochanie,nie tutaj,bo ktos jeszcze zobaczy,nie chcę się obnosic z tym co robie gdy nikt nie widzi).zobacz nadgarstki na ktorych juz tak długo nie pojawiały się zadne nowe nacięcia,oczy z ktorych znika kolor-staja sie przeźroczyste.wszystko koloru krwi oprócz mojej krwi,bo moja krew to tak naprawdę moje łzy.
podejdz do mnie teraz ,daj mi to czego chcę.nie pytaj się czego-sam wiesz najlepie-te wszystkie opowiesci snute nad ranem gdy resztki twoich snów wciąż wiszą w powietrzu,gdy dotykam ich opuszkami i smakuje końcem języka.mam oczy-ustami poznaję cię najlepiej.

(i jeśli ktos rozszyfruje co i jak...serdecznie gratuluje,z mojej strony koniec na ten temat;)

niech ktos wygłaszcze ze mnie całą złość.na...
Autor: kochanka_diakona
10 grudnia 2004, 21:36

kiedys zbudujemy nasz dom-wtedy tak mowiłam.dzis dodaje-wtedy rozpierdole ci cegłą łeb.

moja skora az się sama prosi by ją zmasakrować.blizny,blizny,blizy.i tnij mocniej.częsciej.głębiej.nadgarstki na ktorych nie pojawiły sie już dawno żadne nacięcia.oczy ktore czasem przybierają normalny kolor.i dusza,jesli taka istnieje,roztrzęsiona.i wieczne wypieranie się uczuc.bo miłość jest debilna.ale kazdy chce byc szczęsliwym debilem.

tak kama.masz rację.i wszędzie pozostawiasz slady wsciekłej suki.rozwala cie od srodka.cicho...on juz nie wroci,nie skrzywdzi cie juz nigdy-nikt.obiecuję ci to.blizej tu jestem,czekam na ciebie z otwartymi ramionami i maczetą.zrozum sens najprostszych słównie.nie lubię.nie lubię zderzac się z tym co było.to nie dla mnie.wyrzucam swoj bol,rzucam go na innych,zatruwam ich swoim jadem.

kradniesz mi duszę-ty mozesz

'zobaczysz jak woół krew,usłyszysz głos pełen łez(...)i ruszysz znów drogą swą...'

smieszne to az,bo upadam w samotnosci,gdy nikt nie widzi chce przerwac cienką skore,malowac bolem.chciałam zbyt wiele,chciałam wszystkiego.dzis nie chcę nic.chcę zasnąć,nie obudzic się,niech ten sen trwa.niech się wywyzsze lub pogrąże.ale juz bez tej pustki ktora wciąga mnie do srodka.nie moze byc ciągle dobrze,przez większosc czasu jest gorzej niz zle.ale spokojnie.nowe kawałki metalu w moim ciele to moja forma terapii.wyciągnęłam większosc tego by nie przypominac sobie.

21 grudnia byłby rowny rok.nigdy bym tego nie chciała.dobrze,ze skonczyło się to wystarczająco szybko.chwała mojej głupocie i nawinosci,bo nigdy nie kochałam go,byłam z nim zeby uspokoic zdeptaną dume.i przyszło mi z tego tylko tyle,ze zostałam okrzyknięta sekciarą ktora tak wykorzystała kogos.

'kolejny raz zakrywam twarz,niewypowiedziany słow melodia trwa i nienawidze wiedziec,ze z dwojga nas juz tylko ja.prez zamknięte oczy widze jak(...)i czuję twoją na w pół zimna twarz,biegam krzycze to nie ja,to nie ja.(...)zapominam ciebie nawet w snach,gwiazdy moich oczu tracą blask,kolejny raz,kolejny raz-skrywam swoją twarz'

więc zegnaj kama,marzycielko z samotnych chmur...

devils never cry(?)
Autor: kochanka_diakona
07 grudnia 2004, 22:02

coraz mniej mroczna i gotycka-jakbym to kiedys słyszała.

czasami czuje jedną wielka pustke ktora mnie wciąga do srodka.dzis mnie wypycha z mnie samej i jest mi z tym dobrze.dziwnie spokojna.i dobrze.do tego przeciez dążyłam.

tak powaznie to nigdy nie przeszkadzało mi to,ze nie dopuszczałam nikogo do siebie blizej niz na 10 cm(jesli chodzi o ciało).miałam miękką poduszkę i kołdre w ktora sie wtulałam zamiast w czyjes ramiona i było mi dobrze.niedawno(tzn kilka dni temu)zauwazyłam,ze cos mnie kłuje jak widze przytulających sie ludzi.nigdy nie słyszałam prawdziwego(i chcianego)'kocham',nigdy nikogo nie pocałowałam dlatego,ze własnie w tym momencie tego chciałam,nie zostałam przytulona w chwili w ktorej naprawde tego potrzebowałam.nie uzalałam sie nad sobą dłuzej niz 20 minut,podnosiłam głowę i szłam dalej-byle przed siebie.najbardziej zabolał mnie moment w ktorym czytałam stare pamiętniki i przeczytałam cos co pisałam dla kogos-wówczas waznego-w momencie czytania tego tekstu nie wiedziałam dla kogo to było stworzone,po prostu.nie wiedziałam o tym co jeszcze rok tmeu było tak wazne.ostatnio coraz mniej jest wazne.wazne tylko by poprawic te oceny,miec to za sobą i odpocząc.bo nawet najsilniejsi mają dosc.

"zapytasz jej gdzie jest sens wśród szarych dni szarego przemijania.ona - Alicja(i tu zamienic na moje imię) to wie szczęśliwa jest, choć żyje całkiem sama

jej oczy bramą na tamten świat co się jak kameleon zmienia serce niezwykłe odczuwać tak jak struna drży gdy grają jej
marzenia jak stare drzewa jak czarna ziemia marzenia i gra muzyka a ona śpiewa
I nie mów jej, że tego nie ma
Ona to widzi, ona wierzy w to
I nie mów jej i nie zabieraj
Tych resztek wiary co się jeszcze tlą

Opisujesz jej swój dziwny strach
Który nie daje myślom odlecieć
Ona uśmiechnięta odpowie tak:
Po drugiej stronie lustra jest lepiej

marzenia jak stare drzewa jak czarna ziemia..."-zorientowani wiedzą.

dziś jest mi dobrze,jest we mnie spokoj i harmonia.przestałam się tłumaczyc brakiem czy tez złą energią,przestałam brac zycie jako 'byle by dalej'.nadal zwracam uwage na przerazliwie nieistorne rzeczy ktore okazują sie rozwiązaniami.z drugiego bloga czytałam bajke o znikaniu,dobrze ze to tylko sen.przełamałam swoja największą barierę(nie powiem jaką,czyta to za wiele osob,mało mowi).ogólnie recz biorąc czasem nie pisze tu wszsytkiego tylko i wyłacznie z powodu,ze zdecydowanie zbyt wielu zjaomych z 'niewiadomokąd' ma ten cholery adres.moje życie pod komentarz.

"gdy pierwszy raz w życiu wreszcie dobrze mi nie wierzę, że to tylko video - film .tak długo sama więc teraz nie mów mi że to jest tylko video - film"