Archiwum kwiecień 2010


i am x
Autor: kochanka_diakona
24 kwietnia 2010, 19:08

chciałabym pierdolic sentymenty,ale to nawet nie to,stare słowa nabieraja nowego znaczenia.tak wiec znowu https://www.youtube.com/watch?v=XrGYhBCmmEQ .

codziennosc ma urwać moja popieprzoną głowe.układam swoj różowy sterylny świat jako antidotum na szarość ,obkładam się cekinami i plastikiem dookoła prawdziwego swiata.nie chce byc dorosła.nie chce być odpowiedzialna.jestem księżniczką narzekającą na wszystko,której nalezy sie wszystko tylko za to,że jest.

 

kiedy swiat staje sie zbyt piekny czuję poważna zyciofobie,stan mojego umyslu to strach,panika,spierdalanie.nie wierze w to,ze cos moze byc po prostu takie jakim jest,szukanie kolejnego dna zabija moj sen,nie ufam nikomu,nawet samej sobie,czyli bez zmian.

 

"kłam ,proszę kłam ,nie chcę znać twoich wad.niewiele przyjdzie nam z odkrywania prawd.ideałów wciąż na tym świecie brak ,więc żyjmy dalej tym ,o czym marzy każdy z nas."

 

moja wewnetrzna pustka kiedys najprawdpodobniej mnie zabije,boje sie dnia ktorego skoncza sie moje tabletki na przetrwanie.zapijam je wodka i udaje,ze mnie nie ma.kazdy dzien to survival.nawet nie tak bardzo boje sie siebie jak wlasnie tej nicosci ogarniajacej od srodka,tej ktora wypelza ze mnie w najmniej spodziewanym momencie,podcina skrzydla i zalepia oczy.czasem mam takie dni,ze chce tylko plakac,dzis taki dzien,ale zakladam obojetna maske,tak jest lepiej,tak jest latwiej wszystkim dookola,a ja dusze sie wlasna bezsilnoscia.sztuke kamuflazu opanowalam do perfekcji,nikt nie widzi kiedy sypie sie od srodka.

znowu czuję się zmęczona życiem,nie wierzę w piękno,nie wierzę w nic,żyję z dnia na dzien,moim planem jest brak planu.robię tak dlatego,bo boję się zyc,boje sie rozczarować,nie ma we mnie wiary,nie ma we mnie siły,jestem za słaba by stworzyć coś trwałego i jedyne czego jestem pewna to,że nigdy nie można mowic "na zawsze",wszystko jest przejsciowe i ulotne i zdaję sobie sprawę z tego nawet w najpiekniejszych momentach,uniesienia przywiązuję do ziemi,nie pozwalam sobie na krążenie nad ziemią,bo upadki nawet z 10 centymetrów przy tym pułapie bolą jak nic na świecie. "nie ufam więcej tak głęboko".

 

w mojej głowie codziennie uśmiercam najblizsze mi osoby tak by łatwiej przygotować się na ich śmierć lub odejscie,odwrócenie sie plecami,wydaje mi się,że tak łatwiej,nigdy tego nie mowiłam nikomu.w moim świecie wszyscy których kocham umierają przynajmniej dwa razy na dzien,żegnam się z nimi stopniowom,każdy kiedyś odejdzie w taki czy inny sposób,umrze lub nie będę już ważna,wychodzi na jedno,więc żegnam się często by nie zabiło mnie zaskoczenie.w ten sposób nic nie jest w stanie nie mnie zaskoczyć.

you just see what you want to see
Autor: kochanka_diakona
07 kwietnia 2010, 18:32

tak wiec po kolei co ze mna i u mnie.

otoz w zeszla niedziele,10 dni twmu zasililam rzesze polskich emigrantow i urzeduje teraz w holandii.

tak wyszlo i niech idzie dalej.poki co narzekam na wszystko,ale powinnam juz z tego doktorat robic.zastanawiam sie tez nad wykresleniem snu ze swojego grafiku,wydaje sie byc to niezlym pomyslem na polaczenie dotychczasowego trybu zycia z nowym.obawiam sie tylko,ze moze zakonczyc sie to zejsciem smiertelnym,doslownie.

na zycie prywatne glosno nie narzekam,towarzyskie zdaje sie konac w meczarniach,ale jak tylko odzyskam sily,dojde do siebie i w ogole takie tam to drzyj holandio,bo ja juz tu jestem.

 

odzyskalam w koncu wech i po raz pierwszy poczulam jak to powietrze napierdala morska zgnilizna.za to muszelki mam jak ze straganu z kolobrzegu.odzyskuje dziecinstwo,prawde mowiac zycie mimo wiecznego zmeczenia zdaje sie byc niesamowicie proste,momentami boje sie tej nieznosnej lekkosci bytu.

ogolnie jest dobrze,cytujac ramone 'byloby cudownie,a tak tylko pieknie jest',niech doba trwa 48 godzin,blagam.

 

ps.zalosnosc niektorych osobnikow bawi mnie juz do lez.a myslalam,ze bardziej osmieszyc i ponizyc sie juz scierwo nie moze.chyba zmienie numer telefonu.