30 stycznia 2007, 21:54
plastikowa pięknosc,plastikowa bogini,jestem zainteresowania skladaniem mi czci i oddawaniem siebie jako ofiary.
plastik wrecz sie ze mnie wylewa,jest na mnie i we mnie,nie mam nic naturalnego ani prawdziwego.
moje ciało jest plastikiem.plastikiem stała sie moja dusza.
bola mnie wszystkie miesnie,ale juz wiem,ze kocham te tance,potrzebuje dobrego masazysty i relaksu.pozadnego relaksu...
ps.proba przyklejenia sztucznych rzes za 15 razym zakonczyla sie powodzenie.5 razy skleilam powieki,pozostale razy to bylo dzielo picassa.moj terminarz jest tak napiety,ze nie mma czasu sie nawet po dupie podrapach.co do drapania-50 zeta w aptece zostawilam,nie mam grosza przy duszy,a tu jeszcze Taki Jeden mowi mi o krakowie jakby malo bylo tego,ze jednak ferie moge z Nim byc jakims cudem (oO),a mnie nawet na bilet nie stac do katowic,a nie mowie o krakowie wrrr.generalnie wszystko sie uklada poza moimi myslami,znowu terapia,znowu unormalnianie sie na sile,zabieranie sobie swiata urojen i paranoi.i to wszystko w imie milosci.
"za bardzo kocham swe wariactwa by sie z nich leczyc"
ps2. Kochanie czy my chcemy pobic rekord w rozchodzeniu sie w ciagu jednego tygodnia ?;) nie opuszcze Cie az do smierci,bede z Toba do konca swiata i o jeden dzien dluzej.predzej Cie zabije niz pozwole odejsc.