Archiwum styczeń 2007, strona 1


Bez tytułu
Autor: kochanka_diakona
23 stycznia 2007, 19:18

"prawdziwa milosc nie istnieje",ale czy moze istniec falszywa?
wszystko co kocham niszczy mnie.nie chce sluchac,ze wiecznie cos mu otruwam.nie chce znosic jego kolejnych milostek i fascynacjinie jestem matka boska cierpliwa,RZYGAM KURWA TYM .
odrzucenie wszelkich emocji nie daje takiego efektu jakbym sobie zyczyla,po miesiącu przychodza dwa dni w ciagu ktorych mam ochote sie powiesic i nie potrafie przestac.
cos we mnie odzylo tylko nie wiem po co.po co teraz?nie mam ochoty,czasu ani sil na kolejne ciosy.
nie mam ochoty na drugie miejsce.
nie mam ochoty na wysluchiwanie tego jak to ma dosc,jak to utruwam zycie,jak w go tlamsze,jak go mecze,jak go ograniczam.
nie mam ochoty psuc mu zycia,zycie jest za krotkie.
nie mam ochoty plakac.nie mam ochoty krwawic.nie mam ochoty byc.nie mam ochoty trwac.nie mam ochoty oddychac.nie mam ochoty widziec.slyszec.czuc.czytac.
game over
nie mam ochoty ogladac przedstawienia kiedy on macha ogonkiem na kazde przymilne slowo jakiejsinternetowej pizdeczki.

nie wierze w miłość.
nie wierzę w piękno.
nie wierzę w bogów.
nie wierzę w Ciebie.
nie wierzę w Nas.
nie wierzę już w nic.
moze jeszcze tylko w słonce wschodzące kazdego dnia

z cyklu bez cyklu-mix prozy dnia
Autor: kochanka_diakona
18 stycznia 2007, 18:23

chcialabym zeby czas zatrzymal sie wlasnie na tej chwili i nie przemieszczal sie juz nigdy dalej.kazde nastepne jutro jest wyzwaniem,ktore trzeba podjąc,ktore przyprawia o mdłosci na sama mysl o tym,ze dizen zaczyna sie o 7 i konczy na relanium o godzinie 23.
tak,prochy zrobily mi juz wode z mozgu.i jest mi z tym zajebiscie dobrze.calkiem mi pasuje,bo jeszcze troche i oswiagne upragnione stadium rosliny.albo efekt lobotomi.
w szkole generalna chujnia,chociaz powinnam byc zadowolona,jestem trzecia czy nawet druga w klasie pod wzgledem nauki,nie ucze sie kompletnie,na lekcjach jakos specjalnie nie uwazam i fartem wygrywam szkolne konkursy.czyli chociaz w jednej dziedzinie nadwyraz dobrze.no i od moich urodzin ani razu nie zpalał mnie zaden nauczyciel na pecie w kiblu,zawsze ktoś robi nalot po moim wyjsciu.
poza tym.
praca modelki jest NUDNA,praca modelki jest MĘCZĄCA.dzis była druga miara modeli rewiowych to stałam sobie 7 (SIEDEM!) godzin non stop.po trzeciej godzinie nogi zaczely mi w dupe wchodzic,po piatej stracilam w nich czucie,a jak przyszłam do domu to zasnełam w ciagu pięciu minut.
bogowie,ale moje zycie jest monotonne.czemu nie moge miec trzech kochankow w szkole,(odpowiedz:bo w tym zakonie jest łącznie 15 męzczyzn.w tym 6 nauczycieli)a do tego osmiu poza z czego 5 żonatych(to tak z serii mam zryty beret i jest mi z tym zajebiscie wbrew powszechnie panującej opinii)
w domu panuje paranoja-czyli wszystko jest wspaniale i idealnie,o lepszej atmosferze nie mozna marzyc,milo sie dowiedziec,ze jest sie jebana sadystka ktora trzeba bylo napierdalac od urodzenia po tym zjebanym ryju zeby nie dozyla wieku pozniejszego :]
jutro piątek,jutro ma byc Kot,a ja najchetniej zasnelabym snem wiecznym i dalej snila zdarta ludzka skore z wytatuowanymi na niej motylami,ktore wygladaja jakby mialy zaraz odleciec,a ich blyszczace skrzydla skrzą się tak pieknie w słonecznym blasku

Bez tytułu
Autor: kochanka_diakona
17 stycznia 2007, 19:32

"wszystko co ma,mysli,ze on jest WSZYSTKIM co ma"

 z a b a w n e    n i e z m i e r n i e

feuer frei
Autor: kochanka_diakona
16 stycznia 2007, 19:21

oblac benzyna ten dom,ta szkole z ktorej robia oboz pracy i nad ktora brakuje juz tylko tabliczki z napisem arbeit macht frei,podpalic to wszystko,niech płonie,niech unosi się wszedzie smród palonego ciała,niech smierdzi palonym trupem do samego bytomia!
chce wysadzic cos w powietrze,ECUiR najlepiej!z ta ruda pizda na czele.ogien,krew,flaki i smierdzace trupy niech walaja sie po podlodze.
jeb,jeb,jeb,niech wysadzi sie wszystko dookola,cche zostac na tych zgliszczach i smiac sie kurwa z tego calego gowna,ktore mnie otacza,mam chora dusze i jest mi z tym zajebiscie,to inni maja ze mna problem.
jeszcze najblizszy tydzien nie jestem kobieta tlyko pierdolonym cyborgiem.serce ucieklo mi gardlem,ale zlapałam je w dlonie i pozarłam,zreszta nie tylko ze swoim tak zrobiłam,a teraz hipnotyzuje szalonymi,pomarańczowymi oczami.
mam dosc.oskarzen,wymogow,zakazow,nakazow,czczej gadaniny.mam dosc tego gowna,ktore mnie otacza.mam ochote zmienic srodowisko,rodzine,znajomych,mam ochote byc kimkolwiek tylko nie sobą.

Bez tytułu
Autor: kochanka_diakona
14 stycznia 2007, 17:32

potrzebuje mezczyzny,a nie dziecka,powiedzialam to nie raz w swoim zyciu i mowie ZNOWU.
nie wiem ile razy mozna w kólko popełniac te same błedy.pojawiło się w moim związku tkaie błedne koło on robi bląd-przeprasza-robi to po raz drugi-przeprasza-po raz trzeci-przeprasza i tak w kolko.szalu mozna z tym dostac.
jedno jest mowione,przycichnie i znowu wychodzi na wieszch,nawet aniol w tym momencie jebnalby skrzydlami o ziemie i powiedzial,ze pierodli ten interes.ale ja jestem matka boska cierpiaca i glaszcze biednego chlopca po glowie i wybaczam mu doslownie wszystko,od namietnych internetowych romansikow po widoczne slady ingerencji innej kobiety.moze to jest moj bład własnie,może powinien dostac porządnego kopa w dupe to by wydoroslał,bo poki co jest trzymany pod czulymi skrzydłami z kazdej storny.
_________________________
Ankhet 16:14:31
nie mam zamiaru Cie traktowac ciagle jak dzieciaka
Ankhet 16:14:45
bo ja potrzebuje mezczyzny a nie dziecka,jak bede chciala dziecko to sobie je zorbie
HereticSpirit 16:15:06
wiec zegnaj
_______________________
no i kurwa litosci,ma lat 21 czy 12,bo chyba tutaj czegos nie zrozumialam.najmniejsza trudnosc konczy sie smetnym "zegnaj",jak sie wkurwie to pozegnam moze nie na zawsze,ale na jakis czas,niech przemysli sobie co robi.mam dosc dziecinady.potrzebuje silnego mezczyzny na ktorym moglabym sie wesprzec w ciezkich momentach a nie byc wiecznie wybaczajacym nieskonczonym zrodlem milosci.wiadomo,kazdy ma chwile slabosci,ale ja w swoich slysze,ze jestem wiecznie slaba,a on takich ludzi podswiadomie niszczy.kiedy jemu jest gorzej to on potrzebuje czulej,kochajacej kobiety,ktora bedzie jego oparciem,moze ja w tym momencie powinnam powiedziec,ze podswiadomie niszcze ludzi slabych?
ehh wscieklam sie.
LUDZIE SIE NIE ZMIENIAJĄ.zmieniają się sytuacje.
bogowie jaka ja jestem WSCIEKŁA.wbrew pozorom w ten sposob malo kiedy sie wsciekam.
najpierw przepraszal na kolanach i obiecywal,a za pare dni uslysze,ze go ograniczam albo cos w rownie wynioslym klimacie.
poza tym,ze go kocham,nauczylam sie go kochac madrze.
i zobaczymy co z tego bedzie kiedy ja zgłupieję.