22 czerwca 2007, 16:52
wszystko inaczej niz by powinno.mialo byc pieknie i kolorowo,koniec roku szkolnego,wakacje u Niego.
ale nie jest.
swiadectwo przyniesione ze srednia 4,1 ,ale to jest zle, 'zadne osiagniecie' jak okreslila to moja matka.wygrany konkurs na szczeblu wojewodzkim 'to nic nie znaczy'.
mialy byc wakacje i teraz cudowny opis 'chyba zostane singlem wkrotce',przeciez ja tylko przeszkadzam,jestem jebana kula u nogi.
i przy wszystkich twarda,to nie boli,to nie rusza.przeciez ja nie placze.zycie tysiacem masek,kolejnych wcielen.
tylko kolekcja blizn po wewnetrznej stronie powieksza sie coraz bardziej,a myslalam,ze z tego sie wyrasta,nie robilam przeciez tego tyle czasu.
za duzo bylo trudnych decyzji przede mna.bylo,bo pewne sprawy okazaly sie juz jasne i krystalicznie przejrzyste.
nie mam sily oddychac.
powinnam sie cieszyc tym co mam,ale nie potrafie.nie potrafie zadowalac sie tylko tym co dostale jako porcje surwiwalowa.
mam ochote znowu przefarbowac sie na czarno na znak załoby,tym razem po samej sobie.
nic juz nie chce zmieniac.przeciez i tak jestem najgorsza.przeciez 'wszyscy na czele z filipem sie z ciebie smieja'.i niech sie smieja.ja nie boje sie smiechu ludzi,ktorzy maja o pol duszy mniej niz ja.wlasnie,degradacja duszy.
usmiechnij sie,jutro znowu bedzie gorzej.
mje zycie to ostatnio pasmo samych porazek,im bardziej sie staram i w cos angazuje tym bardziej wszystko sie pierdoli.pora sie przyznac-najwyrazniej jestem przeciwienstwem krola midasa,czego sie nie dotkne to zamienia sie w gowno.
a on juz szuka lepszej okazji.oto wielka spaniala milosc.
najbardziej boli kiedy najblizsza osoba nie widzi moich lez,kiedy nie reaguje na nie,kiedy napawa sie tym,ze mnie to zabolalo.i tak,ran mnie dalej.przeciez i tak dalej bede Cie kochac.
nie chce cierpiec juz przez nikogo.
nie chce juz czuc nic.
nieistnienietosiespełnia.