24 listopada 2005, 18:28
zdecydowanie najpiekniejsza rzecza jaka moze sie przydarzyc w ciagu dnia jest cieply obiad po 10 godzinach poza domem.czasami mam ochote za to kupic kwiaty mojej ciotce.
musze miec naprawde zly humor jesli zauwazyla to nawet moja mama i kupila mi sto kg slodyczy.nie czepia sie,nie wydziera i stara sie byc niezauwazalna.chyba czesciej powinnam miec taki humor...chęc wyrzygania samej siebie i wszystkich stanów emocjonalnych znowu sie pojawia.
ania nie dzwoni.smutno mi.nie lubię kiedy milczy.
nie potrafie zniesc ciszy,to mnie zabija.za pusto za cicho udaje,ze mnie nie ma.chcialabym Ci kiedys pokazac jak widze i czuje to wszystko dookola,ale najpierw musialbys wyjsc poza siebie i stac sie mna.
mam zamiar zrezygnowac z 'lustra'.tyle,ze oni mnie predzej zamodruja niz pozwola odejsc teraz kiedy juz nikt mnie nie zastapi.
zdecydowanie za wolno myślę.wlasciwie mam pustke w glowie,mialam napisac cos dla pani kasi,ale gapilam sie w kartke przez godzine i bylam tylko bardziej zla na sama siebie.szkoda,ze znowu bedzie zawiedziona,przykro mi nie jestem maszynka do tekstow.potrafie z siebie wyciagnac takie zdania o ktorych nikt nie ma pojecia,szkoda tylko,ze nikt ich wtedy tez nie pojmie.moze kiedy zaczne pisac o zlamanym sercu i stu probach samobojczych i o tym jak nienawidze swiata a on mnie to zaczne robic kariere ogolnoswiatowa,a jak sie przeczytam to zdecyduje napluc sobie samej w twarz.
chcialabym zniknac z przestrzeni kosmicznej chociaz na jeden dzien.odpoczac.od wszystkiego.momentami juz nie wyrabiam.nie nadarzam,wypadam z obiegu.zwlaszcza,ze dzis naprawde poczulam sie jakby mnie wcale nie bylo.
cos weselszego.angielski przestaje byc dramatem,wilkolak okielznany;)