18 czerwca 2011, 01:02
mając moich przyjaciół nie potrzebuję już wrogów.
rozczarowanie znajomosciami w liczbie 2'przyjaciol od zawsze' +2 dosc nowe, rokujące jak mi się wydawało znajomości.mojemu wydawaniu się jak powszechnie wiadomo- ufać nie wolno.
ogólnie pozbierałam się/pozbierano też mnie szybciej niż myślałam.przez chwilę byłam pewna wręcz,że to już nigdy nie nastąpi,ale mimo tego zamknęłam rozdział życia raz i stanowczo.widzę ten czas chwilam przez mglę,sama chciałam wyprzeć z siebie realnośc i jej nascycenie,mam wrażenie,że to był sen po którym trzeba było wstać do prawdziwego życia w którym nie znam a. ,nie chcialabym nigdy z nim byc,a wrecz czula do niego wstret.
było
minęło
wciąż jestem
wewnętrzne i zewnętrzne zmiany w ciągu kilku ostatnich lat sprawiły,że zmieniłam się nie do poznania.
nie mam na co narzekać,ale szczęsliwa też nie jestem.powszystkich moich kataklizmach stałam się królową śniegu,nie potrafię okazać większosci uczuć.
uczuć i emocji miałam/mam zawsze za dużo i było to przeszkodą dla mnie,a teraz kiedy jestem coraz mocniej z tego wyprana, myslę czy moje przeklenstwo nie było może jednak moim darem.