sama sobie zrobiłam.najbardziej skrzywdziłam tym samym siebie,zapomni szybko,znajdzie pocieszenie w kims wspanialszym.
wczoraj wolałam umrzeć niz sie dzis obudzic,tak bylo by lepiej.tym razem wizja spełni się,tym razem jej widmo przeszywa na wylot,bolesnie jak nigdy wczesniej.zabiłam sie a moze to mnie zabito wczoraj zanim zdazylam sie narodzic.
powodem wszystkiego,poczatkiem i koncem. "śniło"
nie potrafisz mnie zrozumiec,nie moge przyzyczaic sie do obecnosci i nieobecnosci,chociaz powinnam.dałabym wszystko żeby wczoraj nie mowic tych wszystkich slow,ale teraz co powiem?to juz nie ma sensu,bylabym juz tylko lalką.ładną ale pustą i bez wartosci.zasypiajac wczoraj chcialam sie nie obudzic,jednak male zolte tabletki nie pozwoliły mi na to,matka niechcacy uratowala mi zycie.
zachlapałam krwia cala lazienke.
nie potrafię bez Niego oddychac,a co dopiero życ.teraz musze stac sie kims obcym i udawac,że nigdy Cie nie bylo.
naprawde wolałabym nie budzic sie wiecej.