bola te same zachowania pomimo zupelnie innuych sytuacjiboli to,ze osoby najblizsze staja sie najdalszymi,najdalsze najblizszymi,a kiedys bliskie najblizsze tym juz dalekim.boli to,ze ktos staje sie komus blizszy,staje sie powiernikiem sekretow i bolu,robi to zjadajac dusze,ale nie zdajesz sobie z tego sprawy,zaslepiony.nie wierze juz w bezinteresownosc.
'obudz sie,czy nie widzisz,ze ona zywi sie twoja wiara w ludzki gest'
zreszta jebac to.zalezy mi juz na coraz mnijszej ilosci osob,rzeczy,emocji,sytuacji.tradycyjnie listopad wraz z nieuchronnie nadchodzacym grudniem zamraza we mnie to co najszlachetniejsze,staje sie zimna,wyrachowana i nie daje sobie nic powiedziec,atakuje i wygryzam tetnice.queen of the snow pozostaje do wiosny i nie interesuje mni niczyja opinia na ten temat.w koncu musze zrobic cos dla siebie,myslac tylko i wylacznie o sobie.
w sumie mialam zamiar wygolic sobie pol glosy a z reszty zrobic dredy i zafarbowac to w pizdu na rasta kolory,ale posapilam mniej drastycznie,ciekawe na jak dlugo mi to wystarczy.paznokci nie mam,wersja oficjalna:od detergentow same sie lamie,wersja rili:wpierdalam je jak maly chomik.mam kilka oczojebnie pink rzeczy w szafie i jest mi z tym zajebiscie.moj fanklub wciaz sie powieksza,zobaczymy czy za miesiac pol tg bedzie mialo to co ja...
zastanawiam sie czy bardziej boli pekniete serce czy zraniona duma czy moze po prostu przezywam orgazm bolu czujac obydwie rzeczy na raz.czasami dobrze sobie jeszcze uswiadomic,ze ma sie te pare osob znajacych od zawsze lepiej niz ja sama.i wlasciwie tylko te pare osob potrafi ocenic co sie ze mna dzieje,nikt glebiej nie chce przeciez patrzec,nikt nie patrzy na wiecej niz na usmiech,mowie ze jest dobrze chociaz jest coraz gorzej.sezon jesien/zima mozemy uznac za rozpoczety.po raz pierwszy brakuje mi kogos naprawde,potrafie sie do tego przyznac,nie mozna dluzej siebie oklamywac.brakuje go,chociaz nie zyje ciagle widze go na ulicy.ostatnio rozbeczalam sie jak pojebana widzac kolesia wygladajacego jak jego brat blizniak.
z a m a r z l a m.