Najnowsze wpisy, strona 12


deja vu
Autor: kochanka_diakona
13 grudnia 2009, 17:50

'you look like XXI c. b.bardot'

 

ale erotyka w moim wydaniu sie nie opłaca,czasem zamiast cyckow powinnam pokazac serce.

 

w glowie pustka,glucha cisza i tego wlasnie bylo mi trzeba,uwolnienia od myslotoku,ktory rozsadzal mi czaszke od srodka.

jestem zawieszona gdzies w powietrzu,czasie i przestrzeni.rozowa sukienka powiewa w pierwszym zimowym wietrze.

 

czasem mam ochote uciec nawet sama od siebie.zostawic wszystko i zaczac jako czysta karta.przeciac wszelkie wiezy,opuscic wszystko.

wbrew temu co czesto mowie,zycie wcale nie jest proste,ale czy ktos obiecywal,ze takie ma byc?duzo we mnie sprzecznosci narastajacych z kazdym dniem,kiedys bylam swiecie przekonana,ze kazdy problem ma dwa rozwiazania,a jak nie ma tych rozwiazan to nie ma problemu.jednak okrutna autopsja pozostawia mnie czesto w sytuacjach bez wyjscia.

nie chce byc silna ani wyrozumiala.nie chce byc cierpliwa i milosierna.

pewnych bledow powtarzanych wielokrotnie z premedytacja nie wybacza sie nigdy.czas nie goi ran kiedy coraz to wiecej prawdy wychodzi na jaw.

nie mozna uszczesliwiac innych na sile.

 

jestem na zyciowym zakrecie i mam wrazenie,ze ta droga jade tylko pod prad,a powszechnie wiadomo,ze moze sie to zakonczyc zderzeniem czolowym.w tym przypadku z wlasna wiara w idealy.

chce moc uwierzyc w innego czlowieka i nigdy nie dawac mu do zrozumienia,ze moge zniknac tak szybko jak sie pojawilam.chce by ktos uwierzyl we mnie raz na zawsze,bez zastanowienia.mam w glowie chory obraz relacji miedzyludzkich,ktory nawet jesli wszedlby w zycie,nigdy nie bedzie wystarczajaco dobry.

pieprzy mi sie w tej pustej glowie,czesto nie potrafi wytrzymac z sama soba,wiec jak ktos inny moze zrobic to samo?ladne opakowanie to nie wszystko.zgnilizna wewnetrzna i jej poznanie wywoluje jedynie czekanie na reakcje zoladka,najlepiej zwrotna.

 

wylacz moj bol tak zwanej duszy.znowu balansuje na krawedzi.

tym razem przynajmniej nie boli mnie kregoslup moralny.ugrzecznilam sie az nie do poznania.mam dosc bycia tylko cialem.niektore rany nie zagoja sie nigdy.

na szczytach wieja najsilniejsze wiatry.to przerazajace,ze bardzo szybko mozna znalezc sie na dachu swiata,a jeszcze szybciej mozna z niego spasc.

oceniaj mnie dopiero kiedy poznasz caly lancuch przyczynowo skutkowy.

zycie z dnia na dzien,brak planow na cokolwiek,brak ustalonych granic i norm,zaczelo mnie to ostatnio troche meczyc.ale czy przypadkiem wlasnie tego nie chcialam.niespelnione obietnice bola bardziej niz oczekiwania na cud.

ale jest cicho i spokojnie.tylko czasem czuje sie jakbym miala 120 lat,a nie 20.marzenia ograniczylam do minimum.lepiej nie rozczarowywac sie na epilogu.

 

np. eminem - the way i am

maria awaria
Autor: kochanka_diakona
10 grudnia 2009, 00:33

bez zastanowienia przyznaje sie

"tobie wystarczy tylko kutas miedzy nogami i bycie obiektem kultu.powinni wydrukowac banknot z twoja podobizna i bylabys happy'

no oczywiscie.prawde mowiac,to naprawde urzeczywistnienie marzen.wlasciwie zadna kobieta nie potrzebuje wiele wiecej.

bo przeciez moje zainteresowania kraza wokol patologii stosowanej.przeciez sypiam z wlasnym bratem.przeciez sypiam z kobietami i mezczyznami.jednoczesnie.bo przeciez powiedzialam-po co mam ogladac jednego penisa cale zycie skoro moge miec je wszystkie.

i mow co chcesz,mow,ze mnie znasz i wiesz o mnie wszystko.nigdy nie dowiesz sie co jest prawda,a co fikcja.

 

a ja nie potwierdzam ani nie zaprzeczam,jak zawsze ;)

_________________________________

patrzac na ludzi dookola zastanawiam sie czy napewno jestem z tej planety czy moze raczej jestem rozbitkiem z innej galaktyki.ja rozumiem,takie kwestie jak milosc kazdy pojmuje inaczej,ale bedac obserwatorem ludzi otaczajacych mnie doznaje obrzydzenia.

dla mnie kocham oznacza tyle co chce z toba umrzec,chce wyjechac z toba na krawedz swiata,chce tylko ciebie.

najwyrazniej sprawy zwiazane z owym czarodziejskim slowem i cala systematyka zwiazkowa powszechnie traktowane sa inaczej tzn jako kupa zaklamanego i nic nie wartego gowna.

a dla hetero mezczyzn mam juz mniej szacunku niz kiedykolwiek mialam.

za niedlugo chyba zaczne wierzyc w slowa mojej matki,ze mezczyzni roznia sie od siebie tylko nalogami i dlugoscia penisa.

złosc wylewa mi sie porami w skorze z powodu pewnej zaistnialej sytuacji.

 

na wszelki wypadek powinno sie zabijac ewentualnych kandydatow na towarzysza reszty zycia zanim ustali sie monogamicznosc wylacznie umowna danej pary.

zreszta,wiazac sie z kimkolwiek,w domysle chyba sie zaklada,ze chcialoby sie cos wiecej niz miesiac,dwa,rok,a potem zegnaj ,skonczylo sie love story,chce powiewu swiezosci.

czyli zwiazkofobem pozostaje nadal,a zdarzenia z ostatniego tygodnia tylko mnie utwierdzaja w tym.

_________________________________________

moze chcialabym mu ufac.

ale ja w nic nie chce wierzyc. n i e  t e r a z.

bo utrata wiary boli,a ja jestem juz wypalona,nie mam sily ani miejsca na kolejny noz w plecy.

i czasem,zwlaszcza poznym wieczorem kladac sie spac,mam dosc zycia dniem dzisiejszym.

chociaz na codzien,na ogol-nie pytaj mnie o jutro,to jak za sto lat.

 

a moze jednak da mi wiare i pokaze,ze warto.

tylko czy ja jeszcze potrafie?

jestem jak dzikie zwierze,ale przeciez nie kazde mozna oswoic,a jesli sie to uda,to jak mawial maly ksiaze 'jest sie odpowiedzialnym za to co sie oswoilo' czy cos w tym stylu.

__________________________________________

jestem jedna wielka,dwubiegunowa sprzecznoscia,sama juz nie wiem czego chce,chcialabym ,ale sie boje i boje sie ze bede chciala.

naucz mnie zyc od nowa.

 

"sama jestem sobie winna

jestem inna niz powinnam

poza normę wystrzelona

i  w y k o l e j o n a"

he ate my heart / that boy is a monster
Autor: kochanka_diakona
26 listopada 2009, 18:33

"Zakończyłeś pewien etap drogi swojego życia. Masz teraz mądrość z poprzednich wydarzeń i możesz ją wykorzystać w dalszej drodze. Pojawi się nowa wizja."

 

amen,moj komputer ustawiajac te horoskopy chyba czyta w moich myslach.

wizji wiele,tylko ich wdrozenie w zycie jest problematyczne.

 

wieczny niedosyt i gonitwa mysli.ciekawe czy kiedykolwiek cos bedzie w stanie mnie zatrzymac,uspokoic i ustabilizowac.

"ale czy ktorys z nich probował utrzymac tornado na smyczy?"

no własnie.

 

 

uzalezniona od emocji.trzęsień ziemi.wymyślam nowy scenariusz życia i nie widze w nim miejsca na samą siebie.

"czasem mam wrazenie,ze przybyłas z innej planety i dopiero uczysz się ludzkich zwyczajów" , słowa,ktore najzwyczajniej w swiecie mialy mi dowalic potraktowalam przewrotnie,jako komplement.

 

____________________________________________________

 

dzisiaj chcę być sama ze sobą.nie może być cicho,nie znoszę ciszy w takim momencie.

mam ochotę się zresetować.

 

with(out) emotions
Autor: kochanka_diakona
25 listopada 2009, 23:31

"kocham cię teraz.

jestem z tobą teraz.

w każdym momencie będę robił wszystko ,żeby cię nie stracić.

t e r a z.

tylko tyle.nic więcej.nie każ mi kłamać" (Sarah Kane - Oczyszczeni)

 

ona:An,myslisz,ze Ty naprawdę?

ja:jak nigdy dotąd.nigdy tak nagle,nigdy tak szybko i na zawsze.

ona:więc na zawsze?

ja:na zawsze to za krótko

ona:znowu pomyliłas tabletki.

 

 

 

jako strone startowa mam ustawione na swoim komputerze igoogle z roznymi dodatkami,a pierwsze dwa to horoskopy.

ten na dzisiaj to

"To czas przełomu, dojrzałości. Możesz teraz pozbyć się starych wzorców postępowania i zacząć żyć po swojemu. Niech dzieje się magia."

 

chyba zacznę w nie wierzyć.

 

 

za duzo się dzieje.kręci mi się w głowie.niech ktoś to zatrzyma.

niech ktos mnie zatrzyma.

moja głowa jest za ciężka,a ja jestem za mała.

wypatroszona z emocji.

 

bądź przy mnie.

to jedyne czego od Ciebie chcę.tylko tyle.

...

a moze az tyle?

 

królewna z drewna ma serce wyprane w lenorze

:)

 

new model
Autor: kochanka_diakona
21 listopada 2009, 01:21

 

przecież wszystko jest dobrze.jest dobrze.

jest ok.

jest KO

'but all drugs of this world won't save her from herself'

spełnianie największych marzeń daje satysfakcję na chwile,potem wracam do siebie i wciąż dzieje się to samo,codziennośc i rutyna zabija mnie,doprowadza do skrajnej rozpaczy,boje sie wszystkiego co stałe i niezmienne.

(jednoczesnie na swoje wytłumaczenie mam w głowie słowa

"zrobiłam to,by mieć pewność i kontrolę,bo świat jest taki zwariowany.zbyt wczesnie nauczyłam się,ze wszystko jest takie niestabilne,niestałe i fałszywe,a jedynym sposobem ,by poczuć tę cholerną pewność jest wytworzenie jej samemu.(...)

bo szaleństwo jest sprawą chemii i jest dziedziczne")

prawdopodobnie wkrótce znajdę się znowu w czułych i opiekuńczych dłoniach jakiegos entuzjastycznego psychiatry na psychotropach.nie robi to już na mnie większego wrażenia,ale błagam,niech mnie już nikt nie ratuje,bo ja ze wstydu tym ludziom w oczy nie mogę patrzec.

po raz kolejny,nie chcę żyć,bo nie mogę żyć tak jakbym chciała.

jestem zmęczona walką z sama sobą.jestem zmęczona opieką sobą.chciałabym odpocząc od samej siebie,od podejmowania decyzji,nie chcę decydować teraz o sobie,nie chce podejmować decyzji na całe życie,bo nie potrafię.męczy mnie własna bezsilność wobec siebie,męczy mnie bycie silna,mam ochote zdjąć tę maskę,pokazac się taka  jaką jestem bez niej,kiedy jestem najprawdziwsza,ale chyba prędzej zjem żywego szczura niż to zrobię.

wszystko co robię może być użyte przeciwko mnie.

czuję się jakbym miała sto lat,w życiu spotkało mnie już tyle,że nie raz trzech osob tyle do śmierci nie dotknie,teoretycznie powinnam nie życ,według lekarzy i biorytmow jestem martwa,a ja smieję się i żyję na przekór innym i samej sobie.

dla innych jestem najważniejsza gdy mnie już prawie nie ma,kiedy jestem pieprzonym manekinem.

wyłanczam dziś emocje.zostaje tylko pustka.

 

jestem sama na krawędzi świata.

nikt mnie nie rozumie,a ja pieprze zrozumienie kazdego.

 

mam wrażenie,że gniję od srodka.

 

50 tabletek temu nie wstałam.

czasem zal mi samej siebie.

 

 

pierdolona królewna śnieżka.