Najnowsze wpisy, strona 84


Ahhh
Autor: kochanka_diakona
20 maja 2004, 00:23

Anioły wycinająs obie runy na ciele by chronic się samemu oprzed sobą.Znasz Anioła?Ja jestem Aniołem.Jeran,Hagal,Pedro i Asnuz.Dzis te runy zagosciły na moim ciele.Referat napisany,z fizyki sciągi są,z maty się coś ukula(liczmy na cud),geogrfia-ściągnę bez problemu.Jutro też jest WF.W koncu trzeba by pocwiczyc.A u na lewym przedramieni widnieją 4 runy.Nie ich sprawa...Jest dobrze:)

przyszłość
Autor: kochanka_diakona
18 maja 2004, 23:29

 Na przyszłość 3 plany

-faceta znajduję sobie w domu starców("sanatorium 'maria'-panie prosza panów)<zgon>

-zostaję zakonnica(będę się masturbowała świeczką do końca zycia)

-przechodzę do anstepnej klasy,zdaję do końca maja wsystkie przedmioty,mam skąds jakąs kase,jade do kołobrzegu i dziennie wieczorem siedze zjarana na plazy.

tak wieć wybrac scenariusz numer jeden numer dwa czy numer trzy?a moze napisac nowy?

 

córka buntu
Autor: kochanka_diakona
17 maja 2004, 22:25

 owszem często widziałam kota bez uśmiechu,ale nie usmiech bez kota.bez tego samego kota,który oblizuje mój palec i zostawia ślad szminki,bez tego samego kota,który wypuszcza z siebie dym papierosowy niczym ciężką chmurę.coś zazgrzytało,odór gnijącego ścierwa wywierca nozdrza,droga skręca się na rodzaj serpentyny.o zobacz,ta kobieta pcha przed sobą wózek,zgubiła dziecko gdzieś.oj nie dziecko wyrzuciła gdy dowiedziała się,ze to będzie syn marnotrawny córka buntu,poroniłam swoje dziecko już dawno,poroniłam dziecko w sobie,musialam by nie nękały mnie koszmary z dzieciństwa.o!zobacz tam idzie kobieta w czerwonej wydelkoltowanej sukni!wariatka!przeciez jest -5 stopni!coz z tego,ona na przed siebie,a jej serce rozpala nadludzka namietność.idę ulica tarnowskich gór a przede mna ciemnowłosa,zielonooka piękność,a gdziez sie jej podziały te rozjasniane blond pasemka?gdziez ten usmiech w stylu kota?gdziez ta gracja?i pozostają tlyko wieczorem sciągane szpilki i szybkie rzucanie się na łózko w rozpaczliwym gescie pomocy z wewnątrz ziemi i cąłej antymaterii.prawem bogów jest materia,beton i powsiągliwość,prawem poety antymateria,ociakające łzami kwiaty,łamane palce i rozkojarzenie.takie magiczne spotkania,niby przypadkowe,nigdy nie wyjaśnił co po co i jak oraz dlaczego,bo nie miał ku temu predyspozycji i nie było szans na zmianę.i z taka l;uoscią przegladać sie w lustrze,podzwiac idealne ciało,jakby wykute w marmurze przez natchnionego greckiego rzeźbiarza,który pragnie uwiecznic piękno jakiejś poginii.by byc jak syryjskie kobety,jak święta dziwka,co sobote kładąca się na innym,dajac sie poniesc rozpuscie a od niedzieli do kolejnej soboty będac znowu dziewiczą...

jest mi zle
Autor: kochanka_diakona
16 maja 2004, 23:02

 no dobra,ja tez przeginam.potrafię sie przyznac do błędu.nie potrafię sie dzielić.chorobliwie boje się.chcę się pociąc.zrobię to już jutro...nie potrafię mysleć.dziś paliłam ze skejtami z bloku.jestem szmatą.nic nie znacze

umarłam

poprosze o ciecie

kap kap kap

kocham cię prosze o usmiech

dzis nawet minęłam ich uznając za obce osoby dwnych przyjaciół poczułam sie jak szmata ostatnia kurwa bez klasy,poczułam smak rozczarowania zdrad i intryg.poznałam taki swiat i mam ochote odejsc za horyzont z wysokosci na bruk lub z molo na falochron.wlazł kotek na płotek w wersji z parapetem pcv brzmi to mniej romantycznie.a kotki chodza i daja na prawo i lewo,suki sa wierne.suka ma jednego pana i jest mu wierna.ona jest hybrydą-połączeniem suki z kotką.niemozliwe?a jednak.ona jest chimera,jest połowa mnie bez niej czuję się akbym była tylko do połowy,boje się ruszyć.nie chcę dać jej odejść dalej niz na krok więc wygnałam.wygnałam jednym zyciem przed siebie.wiem,ze tak nie mozna,wszystko mozna w zaleznosci od upodoban.nie ma co wyciągac na wieszch blędów przeszłosci i nie ma po co spełniac planów bo plan sam w sobie daje wiele radosci.ale po planie palnowanym jedynie przychodzi chwika rozcarowania.2 kroki w przod i 3 w tył.znasz ten stan?

Notka dość nudna,polecana jako środek...
Autor: kochanka_diakona
15 maja 2004, 22:23

 W czasie 4 dni znienawidziło mnie 16 osób.Pokłóciłam się dziś ze wszystkimi osobami na których zależało mi w jakimkolwiek stopniu.Pokłóciłam się z matką i z ciotką.A to w końcu z nimi mieszkam.Właściwie tylko z ciotką,matka mieszka blok dalej.W domu była awantura.Kolejna.Nawet nie wiem o co.Teraz nadal jest awantura,a właściwie kosmiczna cisza.Tak jakby ktos się spóźnił w jakieś miejsce i nikogo nie zastał.I tej ciszy boję sie najbardziej.Może jutro będzie lepiej.Bo gorzej juz być nie może.

Szymon nie tłumacz się.Nie chcę słuchać Twoich poierdolonych i żałosnych tłumaczeń.Byłam tylko lalka w Twoich rękach,ładną ozdobą która pozwalała sobą manipulować.Koniec.

Widziałam wczoraj Diakona.Z Anetą oczywiście.Nie czułam kompletnie nic.Może tylko wyższość nad Nim i nad Nią.On gdy mnie zobaczył to zapomniał jak sie nazywa,a Ona poczerwieniała ze złości aż po czubki swojej blond szopy.No cóż,mogło byc pięknie,ale skoro On wolał anorektyczną barbie to już tylko jego strata.A ja spojrzałam się na Niego,zmierzyłam go wzrokiem i śmiałam się z własnej ówczesnej głupoty.

Również wczoraj rozmawiałam z Azgarem.On jest chyba jedną z niewielu osób którym moge powiedzieć naprawdę wiele.On jest naprawdę świetny.Nie ma w sobie nic z zakochanej w sobie gwiazdy,mimo że jest dość sławny:) Tak więc zakończę w istnie 'azgarowskim' stylu :D

Au Revoir

Pozdrawiam.