Najnowsze wpisy, strona 27


Bez tytułu
Autor: kochanka_diakona
06 czerwca 2007, 07:55

missed me missed me now you've got to kiss me
if you kiss me mister i might tell my sister
if i tell her mister she might tell my mother and my
mother, mister, just might tell my father and my father
mister he won't be too happy and he'll have his lawyer
come up from the city and arrest you mister
so i wouldnt miss me if you get me, mister, see?

missed me missed me now you've got to kiss me
if you kiss me mister you must think im pretty
if you think so mister you must want to fuck me
if you fuck me mister it must mean you love me
if you love me mister you would never leave me
it's as simple as can be!

missed me missed me now you've got to kiss me
if you miss me mister why do you keep leaving
if you trick me mister i will make you suffer
and they'll get you mister put you in the slammer and forget
you mister then i think you'll miss me won't you miss me
won't you miss me

missed me missed me now you've got to kiss me
if you kiss me mister take responsibility
i'm fragile mister just like any girl would be
and so misunderstood (so treat me delicately!)

missed me missed me now you've gone and done it
hope you're happy in the county penitentiary
it serves you right for kissing little girls but i will visit if you miss me
do you miss me? MISS ME??
how's the food they feed you??
do you miss me
will you kiss me through the window?
do you MISS ME? MISS ME??!!
will they ever let you go???
i miss my mister so!!!!

piosenka missed me sponsoruje dzisiejszy dzien.

Bez tytułu
Autor: kochanka_diakona
03 czerwca 2007, 19:02

podejrzewam,ze duzo przyjamniejsze mogloby byc dla innych bliskie spotkanie ze skorpionami w zamknietym pokoju niz ze mna w tym samym miejscu. niech mnie ktos zrani jeszcze raz ,a z rozkosza upierdole rece,odgryze glowe i nasikam do szyji.

a poza tym arabeska i ornamentyka ogolna dobijaja mnie szkutecznie,zachcialo mi sie artystka byc.do wtorku rzez,a potem juz ladnie i z gorki.

królewna hermentyczna.po ciszy będzie burza,a to wlasnie ja zbieram gromy.

"ewa-podsunela mu zakazany owoc,a on byl zbyt slaby by go odtrącic.pozwolila zrobic z siebie wierna suke,ktora zawsze wraca.czas jej zdychac.chcac sprawdzic czy jej krew ma kolor krwi-podciela sobie zyły."

kiedy otworze oczy,ponownie otworze serce.

avant garde.nie pozwol mi zniknac,redukcja uczuc-ciąg dalszy.tęsknię tylko nie wiem za czym..teart absurdu ma zaszczyt przedstawic Ankhet,a marzenia niech spac pojdą.

toi,je te boufferais...

Bez tytułu
Autor: kochanka_diakona
01 czerwca 2007, 13:38

*wbijane w nadgarstek paznokcie przebijaja skore*

alez tak,kocham cie i wcale nie jest mi przykro.przeciez nic sie nie stało.

*najchetniej wyrwałabym sobie teraz żyły*

jest dobrze,przeciez jest dobrze

*nauczyłam się kłamac wyrywając sobie kawałki skóry*

przeciez cie kocham

*chyba leci mi krew*

save me from myself.niech mnie ktos uratuje.

*jesli sen to jawa,a jawa to sen to ktoredy do rzecywistości?
-a co jezeli zycie jest tylko snem?
-to bierzesz wiecęj prochów i snisz dalej*

nie mam prawa.nie masz do mnie praw.naucz sie tego na pamięc,od dziś wszystkie chwyty dozwolone.

Bez tytułu
Autor: kochanka_diakona
26 maja 2007, 00:25

kolejny raz sama.raz na trzy miesiace tak musi byc.musze tonac we lzach,musze przestac czuc sie wspaniala i pewna swojej pozycji,musze byc zbita z tropu i zrownana z ziemia.ale to nie jest sposob na mnie.nie chce sluchac jaki jestes ze mna nieszczesliwy ani o zadnych przerwac,NIE CHCE.ze mna sie jest albo nie,nie ma polsrodkow i opcji furtki z tylu domu do wymykania sie.praktycznie sie nie mamy wiec po co tu przerwy?!

jest mi przykro.mam w sobie niesamowita potrzebe Jego,potrzebe histerycznej bliskosci.milosc w moim wydaniu to najwyrazniej horror,stawanie sie syjamskim blizniakiem.

nie powinnam pozwolic Ci wrocic do siebie,kiedys umre przez Ciebie ze smutku,teraz wiem,ze to naprawde mozliwe.dzieje sie to jednak dopiero wtedy kiedy nie ma juz lez i pozornie przestaje sie czuc cokolwiek.pustka,cos co zjada od srodka.

mialy byc zareczyny o ktorych przycichlo rownie szybko co o akcji marcowej pt jestem bedny samotny,a ona jest zla czyli z cyklu bawic sie dobrze z pierwsza lepsza.ba,mial byc nawet slub.wiele rzeczy mialo byc.nie jestem dla Niego wazna pod zadnym wzgledem.od dawna nic nie znacze.nie potrafi zauwazyc dobrych chwil,nie potrafi zauwazyc wielkich-malych chwil,widzi tylko zle.tak chcialabym znowu byc kochana wlasnie przez niego.powrotow nie bedzie,nie moze byc,bo zgine marnie.skoro teraz jest taki nieprzewidywalny i weekendowe zrywy na przerwy w zwiazku ma zeby sie zabawic mowiac mi,ze dlugo go nie zobacze,to niech mi ktos powie co bedzie za lat 10?scenariusz bedzie sie powtarzal do usranej smierci.bledy tego zwiazku sa oczywiscie z obydwu stron,ale tylko ja probuje je eliminowac i z nimi walczyc.a teraz?a teraz chce sie tylko przytulic i poczuc sie najbezpieczniejsza Migotka na swiecie.

 

Bez tytułu
Autor: kochanka_diakona
23 maja 2007, 08:19
zebrało mi się na przemyślenia wczoraj ,więc pomyślałam sobie,ze obejrze sobie magde m. z racji tego,ze mam problemy bardzo podobne do niej.ale magdy nie obejrzalam,bo od 18 do 8 rano spalam.tak,w koncu spalam,co prawda sen nie przyniosl mi zadnych odpowiedzi na moje pytania i problemy,a szkoda,bo zaczynam czuc,ze pod ich naciskiem cos uwiera mnie w czaszke od wewnętrznej strony i jak tak dalej pójdzie to niechybnie ona mi po prostu eksploduje. co do problemow magdy m. to naprawde myslalam,ze one zniknely,ale znowu cos mi przekrocilo w glowie,znowu swiat upside down.i tym nikt sie nie przejmuje,nawet Ten Ktory Powinien Najbardziej.ale,ze jego to zupelnie nie interersuje i wychodzi z zalozenia,ze bede zawsze,bo tak musi byc to niech tak zaklada dalej. oderwalam sie za daleko od ziemi,nie mysle o tym co przy niej,a moze powinnam,domagam sie uwagi i zainteresowania na co slysze tylko 'znowu jeczysz,ze ci cos nie pasuje'.szczerzemowiac zastanawiam sie po co usilnie wmawia rzeczy,ktore od dawna juz nie istnieja. pora powaznie zastanowic sie nad swoim zyciem.gowniarskie zagrywki przestaly mnie juz bawic,nieudolne starania znudzily.moj problem polega na tym,ze dałam za duzo od siebie nie oczekując nic w zamian,a wymagac powinnam.ale to jest wlasnie gatunek meski,daj palec to odgryza cala reke i beda jeszcze krzyczec dlaczego tylko jedna. wszystkich zalosnych chlopcow pora pozegnac,nie bawi mnie to. czy to naprawde dziwne,ze mi wystarczy jeden facet,a jak bedzie dla mnie dobry to jestem w stanie pokusic sie o stwierdzenie,ze na cale zycie ten jeden bedzie jedynym?yhhh,kolejne zdania do potwierdzenia tego,ze jestem glupia. do tego jeszcze probuje ratowac cos co nawet ksztaltem nie przypomina zwiazku,a czasem nachodzi mnie nawet mysl czy nie poddac sie i nie pozwolic uratowac komus samej siebie.