23 kwietnia 2008, 18:17
kusi mnie.cholernie,a z kazdym dniem coraz mocniej.pierdolnac tym co otacza i "wsiąsc do pociagu byle jakiego".i byc.dla słońca,dla cieplego wieczoru,dla siebie.
tylko złosc wyciska ze mnie łzy.moze tak było zawsze.twoja ignorancja jest moją siłą,ale nawet nie jestes zdolny do tego by to dostrzec.
romantyczny bullshit i po co ten teatrzyk na sprezynach.odpalam kolejnego papierosa,patrzac gdzies w dal nieobecnym wzrokiem.wdech-wydech,duzo dymu,a przeciez obiecalam komus,ze rzuce.z pogarda spogladam w przestrzen,krzywiac w groteskowym grymasie usta.gasze peta na scianie i ide dalej z podniesiona glowa.to ja jestem zwyciezca w tej chorej grze przypominajacej telenowele.
'couse am something that you'll never be
swiat mnie przytlacza,czasem mam wrazenie,ze sciany zawala sie na moja mala glowe i nie bede w stanie utrzymac go juz w swoich cienkich i zimnych palcach.swiat mnie rozsmiesza swoimi zalosnymi prawami istnienia.pozostalo juz tylko się smiac i narzekac,bo ze zmieniania go wyrosłam.