empty


Autor: kochanka_diakona
09 kwietnia 2008, 01:45
począek końca.uslyszałam juz,ze zasluguje na kogos lepszego.
ta lalka nie wystarcza.za duzo sama mysli.za duzo sama robi.
ZA DUZO CZUJE
mam ochote po prostu zniknac.wiem,ze tak nie powinno byc,ze jedna osoba jest calym celem  i pasja zycia.wszyscy mowia 'toksyczny zwiazek,on cie nieszczy'.a ja pozwalam sie niszczyc byle on byl zadowolony.
moje zycie staje sie pieklem.
jestem pomiatana rowno i dokladnie.znowu.i wcale nie cche sie uwolnic.wrecz chce dalej brac w to.
cale moje poczucie wspanialosci zniknelo w ciagu paru miesiecy.
jestem nijaka,pozbawiona wyrazu i koloru,usmiecham sie tylko pusto i mowie,ze jest dobrze.
a nie jest.
nocami chce zniknac,zasypiam wykonczona placzem.z dawnej mnie zostaly tylko brazowe oczy,coraz smutniejsze.nikomu sie nie zale,tylko sprobowalabym to uslyszalabym 'zegnaj'.zostaje tylko blog,ktorego po tej notce bede musiala pewnie skasowac.
szkola nie daje mi zadnej satysfakcji.mam dom,mam matke,na papierze,ale mam.mam zwiazek,ktory polega na zaspokajaniu tyranistycznych potrzeb drugiej osoby.mam psa,ktory wcale mnie nie kocha tak jakbym chciala.
mam dwie rece,jedno gardlo i jeden wielki strach,bo boje sie zyc,a kazdy dzien jest dla mnie piekielnym wyzwaniem.
nikt nie stara sie mnie zrozumiec,a ja nawet nie chce zeby tak bylo.
znowu nie czuje sie kochana.czuje sie zbedna i niepotrzebna.robie wszystko czego sobie zyczy ta druga osoba i jest coraz gorzej.staje sie sluzaca lub marionetka,zaleznie od okazji.wlasne zycie nie sprawia mi zadnej radosci,szczerze mowiac dzis prawie podcielam sobie zyly,ale nie bylo niczego na tyle ostrego w domu,a rozwalona maszynka do golenia nie dala rady,chcialam rozwalic tetnice udową.
chce umrzec dlatego,bo nie moge zyc jak chce.
nie moge miec obok siebie ukochanej osoby,nie moge miec jej milosci dla siebie,nie moge uslyszec,ze jestem jedyna i kochana,slysze za to same obelgi i oskarzenia.
jeszcze dzis rano mialam w planach zapytac sie w najblizszych dniach jednej nauczycielki czy zna jakies dobre poradnie zaburzen odzywiania i leczenia depresji przy okazji,ale teraz mnie juz to nie obchodzi.weszlam na pewien szczyt na ktorym chcialam sie ratowac,ale zlecialam jeszcze nizej niz bylam.swoich prawdzich smutkow i zalaman nigdy nikomu nie pokazywalam,przezywam je sama,a nastepnego dnia nie ide do szkoly,bo mam tak spuchnieta twarz od placzu lub rzygania,a taki wyglad moglby jeszcze naruszyc moj wizerunek.mam swoja FORME w ktorej mnie ogladaja inni,nikt z moich znajomych z prawdziwego zycia nie poznalby mnie takiej jaka jestem kiedy zamykam drzwi od lazienki i tluke glowa w zabudowe wanny.
ale nie patrz na mnie teraz,jestem wlasnie najprawdziwsza,a rzadko mi sie to ostatnio zdarza.
nie mam sil by otworzyc zapuchniete oczy.
Najdrozszy spraw bym miala sile wstac kolejnego dnia.
lili
11 kwietnia 2008
grzebiac w archiwum swojego bloga znalazlabym bardzo podobny text o bardzo podobnym zabarwieniu. One rania jak noze rzucane przez przelecz wydarzen i slow by dosiegnac serca i mocno je zranic.


siamese.

mnie zawsze masz.
ZAWSZE.
SirenMoon
11 kwietnia 2008
ja sądzę inaczej...
Naa
10 kwietnia 2008
Bo nicość rozpada się na tysiące kawałków, choć wydawałoby się, że bardziej już nie może.
SirenMoon
10 kwietnia 2008
Pomyśl o sobie.Musisz siebie pokochać,żeby być kochana tak jak chcesz.Znajdź w sobie tą siłę i pozwól by te koszmary zniknęły raz na zawsze.To gdiześ istnieje.Człowiek w smutku czuje się taki zagubiony,ale tak nie jest...
09 kwietnia 2008
to jest jakas epidemia, cos strasznego bylo wczorajeszej nocy w powietrzu - ryczalysmy sobie z przyjaciolka przez telefon, ja pisalam juz list pozegnalny... Toksyczny zwiazek... uzaleznienie sie od drugiej osoby - to rozumiem az za dobrze. To chore, ale nie potrafie sie wyleczyc, moze nawet nie chce. Milosc? Tak cos w tym chyba jednak jest... tez nie poszlam dzis do szkoly, bo ryczalam, wylam, tluklam glowa w kaloryfer. Nie, on nie wie, ze to przez niego. Bo po co go martwic, po co znowu uslyszec: a Ty znowu sie smucisz... To koszmarne, ale An, oni sa naszym zyciem i zastanawiam sie czy to minie...
09 kwietnia 2008
Ktoś mi kiedyś na blogu napisał, że siłe czerpie się z własnego wnętrza. Ta siła jest w Tobie, nie licz na innych...

Dodaj komentarz