Archiwum 21 czerwca 2004


umieram
Autor: kochanka_diakona
21 czerwca 2004, 23:31

 do mikstury zieczulającej dodalam kilka innychs kładników.dawka podobno smiertelna...no cóz.teraz moge umierac.wykąpana,zrobiona,i wogóle tak jak chciałam.w samotnosci.bez krzyku.a przeciez to wszyskto elektryczne transfuzje marzen...tak bardzo chciałam zyc.inaczej.bez krzyku.bez bolesnie.z przymruzonymi powiekami.umieram sobie samotnie w 4 scianach.połykam w kuchni tabletki.czuje na sobie dotyk jakich dziwnych astralnych stworzen...jezeli przezyje powiem jak było.a jezeli nie...4872894 pod tym numerem gg (moim)od jakich moich znajomych dowiecie sie kiedy jest pozgrzeb.zegnam tymczasem,dziękuję ze to,ze JESTEŚCIE.

znieczulenie
Autor: kochanka_diakona
21 czerwca 2004, 22:32

 dzis o znieczuleniu.ludzie sa znieczulenie na cierpienia innych.księza chodza tłusci i wogóle(czasami strach podejsc blizej bo mozna guzikeim w oko dostac),koscioły budują,a kurwa jego mac dzieci sobie głodują,inni umieraja,inni robią w chuj bezsensowne wojny o chuj wie co...nie wiem,ale jakos dzis sie wkurwiam o byle co.byłam na stronce jakiejs fundacji.zoabczyłam zdjęcie dziecka bardzo podobnego do mojej 3 letniej siostry.rozryczałam sie niesamowicie.pozniej zobaczyłam rozjechanego kota.pozniej pisklaka który z gniazda sobie 'wyfrunął'.zastanawiałam sie nad sensem cierpienia.zastanawiałam sie dlaczego ludzie sa kurwa jego amc tak niesamowiecie pokurwieni.

 dziś był dzień po którym nastąpi 3 tygodniowa rozłąka...przezywam to strasznie.ledwo co weszłam do domu to rzuciłam sie na łózko...przy pozegnaniu rzuciałam sie na męza.3 tygodnie.a pozniej 2 tygodnie w kolobrzegu.w związku z tym zastanawianiem sie nad znieczuleniem ludzi i jak się znieczulam.relanium które matka tak skutecznie usiłuje ukryc.i tymi samymi psychotropami które pani psycholog przepisała.znieczulenie.