Archiwum 17 lutego 2010


silence
Autor: kochanka_diakona
17 lutego 2010, 20:15

 wszyscy mowili,ze moje wewnetrzne rozdarcie to rodzaj buntu,tak samo jak poczucie niedopasowania do otaczajacych mnie realiow,ze przejdzie.im jestem starsza tym jest gorzej,moje zycie jest chaosem nad ktorym juz zupelnie nie panuje,boje sie kazdych nastepnych urodzin,boje sie czasu,boje sie przemijania,boje sie wlasnych pomyslow,boje sie zagubienia w tym wszystkim,boje sie chaosu w samej sobie.jestem jedna wielka fobia,dodatkowo zima implikuje u mnie stany maniakalno depresyjne,jedyne o czym znowu marze to sibutramina i fluoksetyna,pierwsze na zabranie ciala,drugie na zabranie smutku i pozornej radosci.moja nedzna osoba wykanczam wszystkich dookola,jestem toksyczna jak cholera,innym wydaje sie,ze moga to zmienic,ze wylecza mnie ze wszystkiego albo przybieraja postawe mojej matki,ktora unika jak ognia słów na A i na D,w tym domu nie ma problemow przeciez,tworzymy zgrany zespol.ostatnio matka mojej matki zamiast powiedziec czesc czy pocaluj mnie w dupe zapytala wprost 'nadal rzygasz?' tak,rzygam,fizycznie i metafizycznie,soba i wszystkim dookola,oh to takie modne miec zaburzenia odzywiania,jestem taka trendy.jestem zalosna smutna wariatka,ostatnio uslyszalam,ze jestem wyprana z emocji,owszem jestem,bo na codzien czuje za duzo,moje nad-czucie wszystkiego zmienia moje zycie w koszmar,nie wiem juz czy chce mi sie smiac czy plakac,wlasciwie nie chce mi sie juz nic,nie chce ogladac nikogo,nie chce z nikim rozmawiac,chce byc ja,moja muzyka,moje ksiazki,moj kawalek swiata,wlasciwie nic nie jest moje,na dobra sprawe nie naleze nawet sama do siebie,jestem pomieszaniem zmyslow,ale czy ja potrafie zyc inaczej?nie,bo nie potrafie zyc wcale,emocjonalnie zatrzymalam sie w rozwoju po skonczeniu 5 lat i od tego dnia wewnetrznie nie zestarzalam sie ani troche.mam powazna ochote rozplakac sie,ale chyba juz nie potrafie tego robic.