12 lutego 2010, 01:34
'everything is about control.
I must never slip, nor ever fall.
anything is possible for me.
I must never doubt, and finally be free.
and finally be free. '
własciwie nie mam dzis w glowie swoich slow,jedynie tekst jednej piosenki,w mojej glowie wojna.
zainteresowanych odsylam tutaj i tutaj
skoro ktos napisal cos,co moglabym napisac ja i przedstawil te same emocje,to chyba wcale nie jestem taka wyjatkowa i jedyna jak mi sie wydaje.wlasciwie to wynika z samej statystyki.no to teraz pani artystko,znajdz drugiego takiego wyplosza.
od paru dni nosze w sobie przeczucie,ze umre predzej niz sadziłam,dzisiaj nawet przez chwilę bałam się tego,stało się to natrętną myslą,która można dotknać fizycznie przy odrobinie wysilku.
pojawiają się natręctwa,paranoje,dietetyczna nerwica natręctw rowniez mnie powitała gorąco już w poniedziałek,zastanawiałam się jak dlugo bede miala spokoj,znowu męczę się z sama sobą,mam dość własnego szaleństwa,ale tym razem nie chce umierać tak naprawdę,chociaż samobojstwa to dla mnie codzienna norma.moja rodzina po cichu juz pewnie liczy,ze w koncu mi sie uda zabic na smierc,nie beda musieli mnie znowu ratowac albo uspokajac ani znosic w razie czego kpiacych spojrzen pielegniarek.lepiej sprawe zalatwic raz,a po cichu.
demony znowu otwieraja mi czaszke,wchodza mi miedzy plat czolowy,a osrodek ruchu,czuje mentalny paraliz,mam ochote wyrzygac siebie i wszystkie swoje stany emocjonalne,doprowadzam sama siebie do szalu,a otoczenie tylko to napedza,zatrzymaj to wariactwo raz wprawione w ruch i nie pokalecz sie.
and finally,all i wanna it's to be free and never change myself for others.