03 października 2007, 20:58
zaczynając od rana...
godzina 8-patrze do lodowki,nie ma moich przygotowanych wieczorem kanapek o zawartosci kalorycznej rownej 170 kcal .z wscieklosci prawie rozwalam szybe w lodowce reka poprzysiegajac zabojstwo o wysokim poziomie brutalnosci na osobie ,ktora tego dokonała.zrezygnowana biore danio brzoskwiniowe,wkladam do torby,w drodze z poczuciem winy dwa monte.
godzina 13.30-jebana pierwszoklasistka staje przede mna w kolejce i juz za samo to powinna dostac po mordzie.ale kulturalnie sie zachowuje.a to kurwisko sklada zamowienie:6 hot dogow,3 hamburgery,4 zupki chinskie.takiej furii dostalam po 10 minutac stania w miejscu spowodowanego zakupami gigant pizdy przede mna plus ofensywa jej kolezanek dostarczajacych jej zza plecow pieniadze na kolejne artykuly zywnosciowe.wyklelam wszystko dookola po czym purpurowa ze zlosci poszlam na peta z zamiarem powrotu z siekiera.kiedy wrocilam nikogo nie bylo,chyba sie wystraszyli.w koncu moglam sobie kupic ta pieprzona kawe,ktorej zrobienie tzn zalanie i pomieszanie zajmuje 25 sekund.
godzina 15 oraz 18 - bulimia ekszyn,dwa starcia w ciagu jednego dnia poki co,nawet nie najadlam sie.rzygam swoimi "normalnymi" posilkami,po 200-300 kcal kazdy.
godzina 20-zezeram jakas slodką mazio pianke,probuje to zwrocic,ale nie umiem,gardlo nie reaguje juz na nic,placze
godzina 20.30-siostra wracajac ze sklepu z ciotka zyczliwie kupuja mi "kinder mleczna kanapka" nie reagujac na moj wrzask WEZCIE MI TO STAD podczas kladzenia mi tego pod nos
godzina prawie 21. jestem zla,wykonczona,czuje sie beznadziejnie,ide na peta,mam ochote rzucic sie pod tira,moze byc z bateriami,byle nie z zarciem.
i bez komentarzy pt jestes chora jak moge ci pomoc.nie potrzebuje niczyjej laski ani litosci.a,i nie umieram z glodu.j nie odczuwam glodu.moim problemem nie jest jedzenie,moje problemy tu sie koncza.