10 maja 2007, 22:02
najazd na biedronke za pomoca wozka sklepowego i chowanie sie za wieza z coli zeby ukrasc budyn,wyglada sie przy tym jakby sie sikalo za wieza.ale tak tez fajnie.
po chuju.wyjechalam z warszawy i juz mi sie nastroj obnizyl.nie lubie tak.bo sie wtedy dziwnie dzieje.a ja mam uczulenie na zle dzianie sie czy jak to sie odmienipowywuje.mam pol mozgu mniej po tym wyjezdzie.czyli pol z polowy to jest eeeyyyy ...cwierc.ale jest tez dobra strona tego,przetrwaly tylko najsilniejsze komorki,slabe wymarly,chemiczna selekcja prawie naturalna :)
smutno samej.przyzwyczailam sie do Jego obecnosci w lozku,koldry,ktora mi zabira chociaz to zwykle byla moja dzialka.wspolnego sniadania i mycia sie i tego grania mi nad glowa,tej pelne j skupienia miny i pelnego ciepla glosu,ktory mnie budzil i usypial.
jeszcze tylko 4 miesiace.