04 kwietnia 2007, 18:49
wczoraj mnie naszlo przemyslenie o formie takiej,ze oficjalnie dostalam na wlasne zyczenie to o co ciagle oskarzalam.oskarzalam slusznie i mialam do tego podstawy i generalnie taki dol mnie zlapal wieczorem,ze mialam ochote sie powiesicmno i rano dla poprawienia nastroju obejrzalam sobie na gronie zdjecie,ktore wyjelo mi grunt spod nog plus reszte wizerunkow tej oto panienki.wiec mialam juz od rana komplet wrazen,w szkole ialam ochote usiasc i sie rozbeczec jak zreszta na samotnej fajce po uprzednim wlaczeniu w empeczy jakiegos wyjatkowo dopierdalajacego smeta siadlam pod sciana no i to tez uczynilam.
teraz zeby mi weselej bylo jestem jechana od zaklamanych suk,ahh ciekawe kiedyz to znow sie 'moj' mezczyzna pocieszy.
*wlasnie zauwazylam,ze pod rynna rozmnozyly sie wrobelki*
moje zycie to ostatnio kupa nieszczescia z duza przewaga kupy,nie da sie ukryc.w szkole rzez,w domu tez,facet zdradza,znajomi ukaja sie w czolo ,ze mnie to bankowo chyba prad porazil i ze niby pojebana jestem,no cudownie.
*a myslalam,ze gorzej byc nie moze*