Archiwum 26 lutego 2007


tu es la,mon amour,et je m'ai lieu qu'en...
Autor: kochanka_diakona
26 lutego 2007, 11:13

wszystko co piękne ma kiedys swój koniec,tylko zle rzeczy wydają sie trwac w nieskonczonosc.a Migotka jest bardzo smutna,bo jej Kot jest znowu daaaaleeeeko.znowu ja tu,On tam,piękne dwa tygodnie razem dobiegly konca,lzy,lzy,lzy.smutno przerazliwie,tak samotnie.lozko stalo sie dzis moim grobowcem,bylo zimne i puste,nie bylo kolo mnie ukochanego cialka,ktore grzeje mnie tak bardzo,ze jestem goraca.moje cialo wrocilo do swojej dawnej temperatury,jakby hibernacja.znowu czekanie,znowu daleko od siebie,myslenie tylko myslenie co robi z kim robi gdzie jest czy tez mysli.smutne sa te Nasze wielkie male chwile.ledwo sie zaczna i juz musza sie konczyc.byle do wrzesnia.

dwa dni temu kiedy bylam w pol snie siedzial obok lozka glaskal po glowie i mowi l,ze jestem jego żoncia i mnie tak strasznie kocha.moje serce zalala wtedy wielka fala milosci,a oczy sie zaszklily,to byly jedne z najpiekniejszych slow jakie w zyciu uslyszalam.wiem-chce byc tylko z Nim.kiedy jestesmy razem wlasciwie nie klocimy sie,jest Nam ciagle siebie malo.odleglosc niszczy,wiemy o tym.to zaniedlugo sie zmieni,ale trzeba poki co zacisnac zęby i czekac.

tesknię,kocham,kocham,tęsknię.nie mam pojecia jak wytrzymam to wszystko.jestem nieprzytomna z Milosci.

ps.Kochanie,przeczytalam dzis ten twór o Le Muhr ktory pisalam u Ciebie.boze,ale musialam byc nacpana ^^'