Archiwum 14 kwietnia 2005


trudna notka...
Autor: kochanka_diakona
14 kwietnia 2005, 23:56

"Czy potrafisz sam dać sobie własne zło i własne dobro, i swoją wolę zawiesić nad sobą jako prawo?" - F. Nietzsche
jak najbardziej.

słuchałam dzis moich kolezanek z klasy.pierwsze slowa ktore przychodziły mi do głowy?niedojebane pasozyty,debile,ułomy,jebane wiesniaki,głupie kurwy,żenujace dupodajki,beznadziejne dzieci troski specjalnej.kolezanka z klasy numer jeden:za miesiąc rodzi.kolezanka numer 2 o ktorej tu juz pisałam (asia ktora dostala cyrklem w czoło jakis czas tmeu):4 miesiąc ciazy,termin porodu na 11 wrzesnia.super.
ogólnie wszystkie panny ktore przez cała podstawowke mnie wytykały palcami bo jestem zła i nie chodze do kosciola sa brzemienne.i tylko jednej mi zal.tej asi od cyrkla.bo ja naprawde lubie.ale ona hcyba naprawde chce tego dziecka.
ponoc w innych krajach unii od 15 do 18 roku zycia laski maja tabletki anty za darmo.fajine.ja poki co jestem super samica nafaszerowana sztucznymi hormonami(nie z kaprysu ale leczniczo) i nawet dobrze mi z tym.chociaz z asią sie tak ostatnio zżyłam,ze czuje jakby to dziecko bylo troche moje i dzisiejsza przerwa w pigułkach byla dla mnie wstrząsająca.przez chwile chciałam miec dziecko,pozniej krew i jakby chwila ulgi.ale chciałam dziecko w sobie tu i teraz,ale za 6 dni nastepne opakowanie powie naszym przyszlym dzieciom ze musza poczekac na odpowiedni moment,bo znowu bedziemy razem.jeszcze bedzie mnie kochał,prawda?kilka godzin pozniej-postanowiłam.w moim zyciu nie bedzie zadnych dzieci.nie.nie moge.