Archiwum 11 października 2004


dzien pełen atrakcji-czytaj ,to cud ,ze...
Autor: kochanka_diakona
11 października 2004, 20:35

jestem na graniczy szalenstwa,nie wiem jakim cudem uda mi się zakończyć ta paranoje i ogólna chujowatość!wszystko jest bleee.

mata-very sux
polski-sux
języki obce w ilości 2-sux
geografia-sux
chemia-sux
fizyka-sux
wszystko inne-sux!

obcy zwampirzeni kolesie na mieście mówią mi czesc,a ja ich pierwszy raz na oczy widzę.

uciekłam dzis z domu.tak,zrobiłam to po raz pierwszy.moja ucieczka trwała od godziny 15 do 20.zapomniałam,ze na dworze jest tak,ze przeprowadzam sie na grenladie zeby sie poopalać.zaznaczam iz nie mieszkam z matka tylko z ciota i bratem oraz siostrą.moja matka jest kosmitką,czarownica tez.lata na miotle i gotuje smoki.nie spi,nie jada,nie korzysta z wc,jajka z wrzatku wyciaga gołą ręką.moj brat jest adoptowany z biednej wielodzietnej tajwanskiej rodziny,moja siostra została znaleziona w kapuscie.moj jciec pochodzi z innego wymiaru.moja ciotka jest po prostu wariatką,co w mojej rodzinie jest normalne.a ja jestem kamila i mam rozne zaburzenia psychiczne i potrafie drzec sie,tupac,gryzc i kopac jak ktos powie do mnie cos zle.pozniej wybucham płaczem i mowie,ze tu nie wroce.to jak pomyslałam dzis tak zorbiłam.i co najlepsze.jak wrociłam-nikt sie tym nie przejął.tak więc ide sobie z domu tylko jak nadejdzie wiosna.

żadnej dramy nie bedzie,wrednazła i mroczna nadal zyje.pragnę wyrazic moją frustrację:BUBUUUUUUUUU< TU OKRZYK ROZPACZY>

tak dla odmiany nastepnym razem zniknę,upije sie/nacpam i niech mnie wszyscy szukaja.nikt ABSOLUTNIE nikt nie przejął się tym,że zniknęłam.

poza tym spotkałam dzis ekshibicjoniste czy jak to sie zwie.znaczy sie takiego zwykłego pokazywacza.oj nie.idę sobie przez park z łzami w oczach i fajna w rece zrozpaczona tym,ze uciekłam z domu po raz pierwszy i mi zimno i głodno,a tu z krzakow wyłazi koles i hasło "chodz tu zrobie ci dobrze,zapłace ci".a ja sie patrze i mowie "z takim małym to nie do ludzi",a kolo nie daje za wygraną.zdygałam sie troszke.wiec obrot na pięcie i twardo idę w przeciwnym kierunku od zamierzonego(a chciałam isc na wierze,albo na bunkier).kolo lezie za mna.no to kamila szybki replay dnia wczorajszego czy ma przy sobie swoją zajbita kosę(jakies 20 cm ostrze,ponoc nielegalne).wyciągam noz z torby i kolesiowi prawie w gardło to wsadziłam.i co mu powiedziałam?"podejdz blizej a ci to utne".koles sie zdygał i poszedł w pizdu.a ja roztrzesiona poleciałam do mojry .jej matka od mnie 'kamila moze cos zjesz' a mojra na to "moze bułecze z kiełbasa".poleciałam sie wyrzygac.fuj...

mam nową ulubioną piosenke.obwieszam,ze rok szkolny jest zjebany i w pełni rozpoczety,koniec zycia winnospacerniczego.w komentarzach na ten temat mozecie uzywac brzydkich słów.

to dzien w którym mnie,tylko sen niechciany,chodze...
Autor: kochanka_diakona
11 października 2004, 08:35

Sprawozdzanie z libacji:

Było zajebiście.Nastepnej takiej nie przezyje,bo serce mi wysiądzie albo inny organ wewnętrzny.Amen.