28 czerwca 2004, 23:37
zastanawiam się własnie czy gdyby mnie walnąć w tył głowy to odleci mi makijaz z twarzy...
cierpie dzis na slepote i analfabetyzm.cierpie dziś po prostu.męcze się.zauważyłam,że naprawde zadnemu mężczyznie nie można zaufac.tym bardizej pokochać.moze dzis przychodzi kolejna moja paranoja.ale mi naprawde jest źle.jest mi okropnie.czuje sie podle.oszukana.ja naprawde tego nie wybacze.no cóż kamia,odklej swój usmiech z którym dziś popisowo wytrzymałas cały dzień.odklej go bo za 2 lata bedizesz miała zmarszczki.odiweś na swoje miejsce i jutro specjalnie dla tego ładnego kolegi go przyklej.i nie ch się chłopak cieszy.dotknąc nie może to sie chociaz popatrzy.będzie mół sie patrzec cała noc.a ja znudzona będę ugdawac,ze nic nie widzę.ja zawsze.bo ten kolega jest naprawde fajny.i tylko on wybrania męski ród.kolega jest prawdziwym księciem z bajki.odprowadza pod same drzwi,broni i martwi się.bo kolega jest jak narazie jedynym facetem który potrafi chociazby sie kulturalnie pożegnac.ale dzis kamila kolegi nie spotkała i wali cały dzien popisowa foche numer 9.
kolega jest magiem.nie wiedziałam o tym.odkrywam to z przyjemnoscią.kolega nie wiedział czym sie kamila zajmuje.gdy sie dowiedział stalam sie jego bognią.a te jego pełne uwielbienia oczy...ale nie.mnie na takie bajery nitk nie złapie.jestem wredna.paskudna.ajgorsza z najgorszych.no kama,idz soac,bo zle dzis z tobą.co dzis sie bedzie działo?znow spędze noc na romantycnzje randce z paczką papierosów.jedyna wada-szybko ich brak.
nienawidze wchodzic na 4 piętro.sama.samotne powroty do domu.samotne zasypianie.a kolega tylko patrzy i mu zal biednej kamili.ale kamila zaraz wezmie klocki lego i zbuduje własny autystyczny swiat.bo mi jest zle.naprawde zle.