razem,nie z tobą.obok ciebie.
09 maja 2004, 23:37
nawet męczeństwo
wyrywa się z aktów samobójstwa
pragnęłam Jego powrotu lecz nawet
marwti go wielbią
śnię o byciu Bogiem lecz
nie wiecznie żywym
rasa nowych Panów
panuje epidemia
róż chorych na nieśmiertelność
uwięziona w norze zwanej ciałem
żyje porcjowanym gwałtem
w miejscu szeptanych proroctw
przybądź Okaleczony Boże byśmy mogli
ucztować z księżycowymi bóstwami
by lśnić w barwach akwareli
zmuszać się do latania
bądz umrzeć z wyboru
piekło wie,że odniosłam zwycięstwo
zazdrosne niebo chciało wykraść chwałę
trzynasty znak zodiaku
znak Krwi
archaniołowie całowali się
obrastając w Święty Mit
przekłute gwiazdy w ślepych lustrach
zawiśniemy z martwymi prorokami
na krzyżach
pora uwierzyć w to,że wszysyc zginiemy na stosie
poraz kolejny zmartwychwstańmy
miłośc krwawi dzielona
pokrewne dusze nieistniejących zbawicieli
oszalałe myśli
rozbij dom z porcelany
strącając z niej Światło
za Naszą nieludzkość
przysięgam
będziemy jeszcze razem
zrodził się świt dla zaćmienia
przez los zdradzona często wpadając
do otwartych grobów
Ten wiersz napisałam jakis czas temu.Jest dziwny,lecz oddaje moje uczucia.Napisałam go podczas słuchania CoF.To mówi samo za siebie:)
Dodaj komentarz