Archiwum maj 2010


just show me your teeth!
Autor: kochanka_diakona
25 maja 2010, 19:51

i don't want your money,i want your sex...tlucze sie po glowie od rana,so just show me your teeth!

obawa przemijania nadal aktualna,ale tym razem w innym wyodaniu,bo kocham,szalenczo kocham,boje sie,ze to moze zgnasnac,bo przeciez nic nie jest trwale,u mnie zmienne i w zmiennosci jest tendencja,ktora nie kazdy,chyba nikt tego nie zniesie i wlasnie o to chodzi w niestalosci.

poza tym.koncert lady gagi w arnhem 2 tygodnie temu w sobote,mistrzostwo swiata.

 

zyje,mam sie dobrze,mimo tego,ze zmeczenie powoduje omdlenia,brak czucia w odnozach i ogolna padake.codziennie zasypiam obok ukochanej osoby,ktorej usmiech wynagradza mi WSZYSTKO.

 

bogowie,niech to trwa wiecznie.endrofiny wypraly moje serce w lenorze.

zastapil mnie soba.he put spell on me.i roll out the red carpet him.

no hope.
Autor: kochanka_diakona
13 maja 2010, 13:40

kwestia dążenia do perfekcji jako ucieczki przed bezradnością znowu/wciąż aktualna,wszynam kolejne boje przeciwko sobie,jedyną pewnością ,którą można mieć jest ta ,którą wykreujemy sobie sami.tak więć znowu/wciąż uciekam do swojego świata.

dwa dni bez psychotropów i dopiero teraz znowu czuję się jak psychopata.większość ludzi ma o mnie niezbyt dobre zdanie,a to tylko wieszchołek góry lodowej. i nie ma w tym ani krzty przesady.

 

wszystko czego chcę odrzucam,wszystko czego nie chcę przyciągam,wszystko co mam niewystarcza,ciągłe pragnienie więcej,bardziej,inaczej ,tylko ja pozostaje w tym wszystkim taka sama,nawet nieprzewidywalność mojego wariactwa w tym wszystkim staje się nudne.

jestem zaślepioną sobą egocentryczną kretynką. "to może rób tak żeby nie było źle,staraj się żeby było inaczej', a ja nie,nie będę się starać,jestem nie-jestem,nie-bede,bede jaka chce i w jaką strone,nie nie nie bunt meta-fizyczny,nie chciej zmiany,nie zmienie sie,to rodzaj buntu pięciolatki,zawsze na przekor,sprawdzę jak bardzo mnie kochasz,jak daleko sie posuniemy,jak duzo wytrzymasz,a potem znowu obudze się w pustym łóżku nie wiedząc gdzie zrobiłam błąd czy może raczej gdzie go nie zrobiłam,moje zycie przecieka mi przez palce,znowu panicznie boję się czasu,przemijania,zisiaj znowu przyszła mysl co będzie za kilka lat,zawsze czuję pustkę i panikę,nie będzie nic,nie wiem nic,mam nadzieję,ze do tego czasu umrę z przedawkowania albo na raka,tak byłoby łatwiej,nie chcę być dorosła,a w pewnym wieku bycie dzieckiem jest załosne.całe zycie przeciez nie moze się mną ktos opiekowac,zycie nauczyło mnie zreszta,ze taka opieka trwa najdluzej pol roku i potem zycie wymaga wymiany rol na zawsze,a ja nie chcę się wymieniac,w takim momencie najzwyczajniej znikam tak jak się pojawiłam,kiedy musze sama sobie radzic ze sobą wolę robic to juz bez zobowiązań,bo skoro psychicznie juz dawno jestem sama,dlaczego ta samotnosc ma wkraczac tez w inne sfery?wszystko mija,wszystko przemija,nic nie jest wieczne,nic nie jest nawet trwałe.

 

rozpad osobowosci i wiary ,część pierwsza, rok wydania 2010.

czesław śpiewa  - w sam raz